Dojrzały wiek wcale nie musi być przyczyną zawału. Kardiolodzy już od dawna obserwują,że przytrafia się on coraz młodszym osobom. Współcześni 30-40 latkowie nie zawsze prowadzą higieniczny tryb życia, źle się odżywiają i nie chodzą na wizyty kontrolne do lekarza. Do tego dochodzą również niewykryte wady wrodzone czy obciążenie genetyczne. Efektem bywają problemy z sercem , które często kończą się tragicznie.
Jeszcze kilkanaście lat temu zawał serca u pacjentów przed 40 rokiem życia należał do rzadkości. Jednak dziś coraz częściej lekarze alarmują, że atakuje on coraz młodsze osoby. I niestety, często kończy się ich śmiercią. Przyczyną na ogół bywa miażdżyca, która u osób starszych rozwija się powoli tworząc tzw. krążenie oboczne. Młodzi ludzie na ogół nie przypuszczają, że mogą na nią chorować. Dlatego nie badają się i nie leczą. W ich przypadku może dojść do powstania skrzepliny w miejscu pęknięcia blaszki miażdżycowej. Gdy trafi ona do naczynia wieńcowego i zaczopuje je- wówczas krew nie może dopłynąć do mięśnia sercowego, który zostaje odcięty od tlenu. Wtedy dochodzi do zawału.
– W ubiegłym roku do naszego szpitala z ostrym zawałem trafiło 50 pacjentów. To były osoby powyżej 50 roku życia. Młodsi pacjenci niestety na ogół mają mniejsze szanse na przeżycie właśnie z powodu niewykształconego krążenia obocznego i często atak serca kończy się ich śmiercią. W takich przypadkach decydują minuty więc często jest już za późno na ratunek. – mówi Leszek Mazurek, prezes szpitala.
W Polsce zawał dotyka rocznie 100 tys. osób. W większości są to mężczyźni, jednak kobiety zaczynają wyrównywać statystyki.